Odlatujemy z niewielkim opóźnieniem z Colombo, ale służby naszego następnego przewoźnika – Singapore Airlines stają czujnie na wysokości zadania. Na godzinę przed przybyciem do Singapuru słyszymy przez interkom komunikat z barejowskiego „Misia”: „Passenger Pijotr R... is kindly requested...”. Oni już wiedzą, że będzie ciasno z przesiadką, więc wysyłają forpoczty, które przypilnują, abyśmy nie ociągali się z transferem na sąsiedni terminal, czy zakupami na wolnym cle. Kłusikiem, kolejką i ruchomym chodnikiem podążamy więc do swojej bramki i odlatujemy do Dżakarty.