Geoblog.pl    Pirx    Podróże    Indonezja 2013-2014    W drodze do Bajawy
Zwiń mapę
2013
17
gru

W drodze do Bajawy

 
Indonezja
Indonezja, Bajawa
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14199 km
 
Rankiem ponownie zjawił się znajomy pielęgniarz, obejrzał Fiodora i z wyraźnym zadowoleniem stwierdził, że opuch­liz­na zmalała. Sugerował jednak czujność i natychmiastowy kontakt z lekarzem, gdyby jego stan się pogor­szył. A naj­bar­dziej zaskakujące było to, że za całą swoją empatię i troskę nie oczekiwał jakiejkolwiek zapłaty! :) Czy coś takiego byłoby w ogóle możliwe w polskim NFZ-ecie?

Po wykwintnym śniadaniu (który to już omlet z rzędu! :) zapakowaliśmy się do busa, zrobiliśmy ostatnie sprawunki, za­ku­piliśmy przez Internet bilety lotnicze z Ende do Denpasar na Bali i ruszyliśmy w drogę. Podróżowaliśmy Trans­flores High­way – główną magistralą drogową tej górzystej wyspy. Droga o szerokości i jakości sfatygowanej osiedlówy meandrowała nad przepaściami, co chwilę wznosiła się i opadała, a ukształtowanie terenu nie pozwalało na rozwinięcie pręd­koś­ci większej, niż 30 kilometrów na godzinę. Wyjątkowo niebezpiecznie wyglądały zwieszające się nad naszymi głowami skarpy z gliny, ziemi, żwiru i kamieni. Każdy gwałtowniejszy opad deszczu sprawia, że spływają z nich potoki błota i osuwają się większe, czy mniejsze głazy. Zbocza gór porasta dzika dżungla, a korzenie drzew dodatkowo destabilizują kruchą równowagę zboczy. Ich właściwe zabezpieczenie byłoby niezmiernie kosztowne, o ile w ogóle możliwe. Po dro­dze minęliśmy Ruteng – dziurę pośrodku ryżowisk, zabudowaną biedadomkami z bambusa i zardzewiałej blachy fa­lis­tej. Okazuje się, że właśnie tu mieszka na co dzień nasz kierowca, któremu na czas podróży nadaliśmy swojsko brzmią­cą ksywkę „Józek”. Józek nie mówi po angielsku, więc porozumiewamy się z nim na migi. Wykonuje swoją pra­cę bardzo rzetelnie. Jest przy tym sympatyczny, dba o czystość w pojeździe, pomaga w znalezieniu hotelu, czy res­tau­racji. Monotonię podróży po interiorze przerywają chwile na tankowanie, drobne zakupy, czy rozprostowanie kości. Póź­nym wieczorem docieramy do Bajawy – sporego miasteczka w środkowej części Flores. Nie jest to op­ty­malny mo­ment na efektywne negocjacje cenowe, więc szybko wybieramy względnie tani, choć niekoniecznie szy­kow­ny hostel i zmykamy do łóżek.

Na koniec dnia urzekła mnie instalacja wodno – kanalizacyjna w hotelowym pokoju. Jak myjesz zęby w umywalce, która nie wie­dzieć czemu znajduje się w sypialni, to nikt inny nie może siedzieć w oddzielonym cienką ścianką kiblu, bo cała za­war­tość umywalki uroczo rozpryskuje się na jego nogach. Proszę mi wierzyć, że tak właśnie ma być, ponieważ jakaś ge­nial­na, indonezyjska złota rączka przeprowadziła rurę przez ścianę i... zapomniała przy­łączyć ją do ka­na­lizacji.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 3.5% świata (7 państw)
Zasoby: 43 wpisy43 4 komentarze4 31 zdjęć31 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
04.12.2013 - 08.01.2014
 
 
24.11.2010 - 21.11.2013