Geoblog.pl    Pirx    Podróże    Indonezja 2013-2014    Park Narodowy 17 Wysp
Zwiń mapę
2013
19
gru

Park Narodowy 17 Wysp

 
Indonezja
Indonezja, Riung
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14234 km
 
Dziś w wycieczkowym menu pojawia się gwóźdź programu, czyli wyprawa łodzią do pobliskiego Parku Narodo­we­go 17 Wysp. Jest ich wprawdzie 23, ale w Indonezji, która odzyskała niepodległość 17 sierpnia 1945r. liczba 17 jest na tyle cool, że warto dla niej nieco ponaginać rzeczywistość. To właśnie dla tego archipelagu zapuszczaliśmy się tak daleko na północ Flores, zjeżdżając z głównego traktu turystycznego, wiodącego ku wschodowi wyspy. Jednym sło­wem – było warto! Wyobraźcie sobie sznur rajskich wysepek na bezmiarze oceanu. Każda z nich kusi dzikimi plażami, rafami koralowymi, turkusową wodą. Wszystko to macie na niemal absolutną wyłączność. Jak okiem sięgnąć, po ho­ryzont tyl­ko wysepki i my – ich zdobywcy. Zero konkurencji, ścigających się łódek i setek turystów, oblegających inne od­wie­dza­ne dotychczas atrakcje Indonezji. Sądząc jednak po zmianach, które już się dokonały (miejsca noclegowe, restau­rac­je, bankomat) – turystyczna stonka szybko zasymiluje Riung, czyniąc z niego kolejną popularną destynację. Tym sa­mym utraci on bezpowrotnie swój zaściankowy urok, nad czym niewątpliwie należy ubolewać.

Tymczasem pływamy wynajętą łodzią z wyspy na wyspę, plażując, snorklując i zajadając się serwowanymi przez na­szych gospodarzy rybami z grilla. Nad głowami błękit nieba, wokół palmy, skałki, turkus oceanu, na południu pokryte zie­lenią masywy górskie na Flores... Pięknie jest! Aż nie chce się wracać do cywilizacji. Na koniec podziwiamy jeszcze „latające lisy” – ogromne nietoperze, koczujące w półśnie na konarach drzew. Wystraszone wzbijają się do krótkiego lotu, przepadając gdzieś w okolicznych zaroślach.

Po powrocie do portu okazuje się, że przyszedł przypływ i wszystkie łodzie pozostawione rano w grząskim błotku dum­nie uno­szą się na falach. Zażywamy czym prędzej kąpieli i zmykamy do knajpki, w której wczoraj jedliśmy kolację. Oka­zu­je się, że nasz dobry, poczciwy Józek wszedł w niepożądane konszachty z lokalnym cwaniaczkiem i za jego na­mową za­żądał dodatkowej zapłaty za powrót do Bajawy. Po kilkuminutowych negocjacjach powiedziałem mu, że nie ug­nie­my się przed wygórowanymi roszczeniami, nie zapłacimy ani grosza i pojedziemy do Bajawy publicznym au­to­busem. Kie­dy wróciliśmy z kolacji, cwaniak gdzieś zniknął, a Józek był bardziej skory do zażegnania niepotrzebnego konfliktu. Z pomocą recepcjonisty uzgodniliśmy, że ruszamy wprost do Ende, a pozostawione w Ba­ja­wie pranie za niewielką dop­łatą dojedzie do nas autobusem. No cóż... Pażywiom, uwidim... ;)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (3)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 3.5% świata (7 państw)
Zasoby: 43 wpisy43 4 komentarze4 31 zdjęć31 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
04.12.2013 - 08.01.2014
 
 
24.11.2010 - 21.11.2013